Zrób szkatułkę DIY. Co roku na wysypiska trafia 20 tysięcy ton styropianowych opakowań. To są kubki, talerze, pudełka po daniach na wynos. Sposobem na ograniczenie tego typu śmieci to nieprodukowanie ich, a jeśli się nie da – przetwarzanie. Na przykład, robiąc szkatułkę DIY. Nie dość że styropianowe opakowania są szkodliwePraca z decoupage należy do jednych z przyjemnych, kreatywnych i relaksujących form spędzenia czasu, ale nie da się ukryć, że do tego trzeba mieć cierpliwość i precyzyjną rękę. Dodatkowo należy trochę mieć wyobraźni, aby dobrze zaprojektować rękodzieło artystyczne i aby nie wyglądało, jak praca plastyczna przedszkolaka. Ostatnio miałam przyjemność zrealizować szkatułkę w formie książki dla świadkowej. Spis treściJaki prezent dla świadkowej?Szkatułka decoupage – książka, której nikt nie ma!Drewniana szkatułka – miejsce na biżuterię, zdjęcia i drobiazgi Karykatury albo rysunki wykonane ołówkiem jako prezent dla świadków albo rodziców Pary Młodej robią się bardzo powszechne i z czasem stracą swój blask. Coraz częściej Narzeczeni szukają czegoś, co jest niepowtarzalne, praktyczne i coś, co wywoła na twarzy odbiorców uśmiech. Zaprojektowany przeze mnie prezent miał na celu spełnić funkcję nie tylko pożyteczną, ale także także przynieść garść pozytywnych emocji. Postanowiłam więc wykonać szkatułkę zamykaną na kluczyk w formie książki. Pudełko jest wykonane z drewna sosnowego i ma stabilną konstrukcję. Szkatułka jest spersonalizowana i wykonana w wybranym stylu. Jeżeli jesteś zainteresowany takim prezentem dla świadkowej, to zapraszam do kontaktu. Szkatułka decoupage – książka, której nikt nie ma! Wykonanie takiej szkatułki zajęło mi kilka dni. Trzeba także doliczyć czas na schnięcie farby i lakieru. Do szkatułki dodałam także karty ze zdjęciami o wym. 10×10 cm. Do kart dołączyłam sentencje/cytaty z piosenek i utworów literackich. Dodałam do nich także kilka dekorów, aby wzbogacić wygląd takiej kartki. Co było mi potrzebne do wykonania szkatułki decoupage? wyrób drewniany w formie książki 17×21 cm z kluczykiem, serwetki do decoupage, dekory (cekiny, kryształki samoprzylepne, chwost, metalowe narożniki (jasne złoto), taśmy dekoracyjne), napisy, ramki z płyty HDF, szablon-maska z przezroczystej folii, klej z werniksem, lakier samopoziomujący, pędzel, farba biała akrylowa, nożyk, nożyczki. Co było mi potrzebne do wykonania kart ze zdjęciami? papier dekoracyjny w róże, papier biały gr. 250 g/m2, zdjęcia wym. 10×10 cm, cienkopisy Sagura Pigma Micron, dekory, linijka, nożyczki, taśma dwustronnie klejąca Na początku pomalowałam całe pudełko białą akrylową farbą. Zrobiłam dwie warstwy tak, aby szkatułka nie miała prześwitów. Po całkowitym wyschnięciu farby, przeszłam do metody serwetkowania. Wybrałam wzór w ornamenty, bo wydawał mi się elegancki i pasujący do reszty. Pomyślałam, że ozdobię tylko zewnętrzną część książki tak, aby miała efekt okładki. Najpierw wycięłam odpowiedni rozmiar serwetki i odkleiłam trzy warstwy. Następnie posmarowałam przednią część serwetki klejem z werniksem. Dodałam tu trochę wody tak, aby serwetka rozprowadziła się gładko na powierzchni pudełka. Przyznam szczerze, że tutaj trzeba zachować maksymalną dokładność. Największą trudność sprawiało mi pozbycie się pęcherzyków spod serwetki. Cóż, serwetka nie rozprowadziła się na gładko w 100%, tutaj naprawdę trzeba zachować 100% szwajcarską precyzję. Karty ze zdjęciami i cytatami W tym etapie należy pamiętać o tym, aby serwetkę smarować od środka do zewnętrznej części. Dzięki temu można uniknąć falowań albo tych pęcherzyków, które niezbyt przyjemnie wyglądają. Po serwetkowaniu przyszedł czas na ozdobienie środka pudełka. Wykorzystałam do tego szablon- maskę z przezroczystej folii. Wybrałam wzór ze słowami, które idealnie pasują do takiego przyjacielskiego klimatu. W końcu świadkowa zazwyczaj jest bliską przyjaciółką Panny Młodej, więc takie hasła są jak najbardziej OK. Do szablonu przygotowałam farby akrylowe o kolorze morskiego błękitu. Próbowałam wcześniej zrobić takie litery markerami alkoholowymi, ale tusz z pisaków uciekał mi poza szablon i wychodziły nieestetyczne plamy. Po prawej stronie wykonałam szkic Świadkowej, a następnie przymocowałam dekoracyjną ramkę z motylem o wym. 6×6 cm. Ramkę wcześniej też pomalowałam, bo była wykonana z płyty HDF i nie miała żadnego koloru. Swoją drogą doceniam wyroby drewniane i inne dekory za to, że jest możliwość wykonania takiego dzieła, jakiego potrzebujemy. Dobrze, że w sklepach są dostępne tego typu rzeczy, bo inaczej bylibyśmy skazani na fabryczne produkty. 🙂 Pod zdjęciem znalazła się także dedykacja. Co do kart ze zdjęciami, to tutaj było trochę żmudnej roboty. Na początku wycięłam karty o takim samym formacie. Jeżeli posiadacie gilotynę do papieru, to tutaj jak najbardziej się sprawdzi! Następnie przykleiłam wybrane przez Panną Młodą zdjęcia o wym. 10×10 cm. Potem zostały dekory i sentencje lub ulubione cytaty do napisania. Teksty pisałam własnoręcznie cienkopisami Sakura Pigma Micron. Cienkopisy sprawdzają się naprawdę świetnie w praktyce i nie miałam obaw, że podczas pisania cienkopis odmówi mi posłuszeństwa. Im więcej zdjęć, tym lepiej, ale nie ma co szaleć, aby nie zanudzić naszego odbiorcy. Kartki są o tyle fajne, że można je przyklejać wszędzie: na tablicy, na lodówce albo na ścianie. Drewniana szkatułka – miejsce na biżuterię, zdjęcia i drobiazgi Największym atutem prezentu dla świadkowej jest to, że można książkę spersonalizować i wykonać ją w takim stylu, jakim chcesz. Ciężko jest znaleźć w sklepie lub Internecie prezent, który odpowiada 100% naszym potrzebom. Szkatułka z portretem Świadkowej Ja akurat często tak miałam, np. w momencie szukania odpowiednich mebli do mieszkania. I zamiast stolika dębowego o średnicy 60 cm trafiał mi się stolik dębowy o średnicy 50 cm. Podobnie jest w szukaniu prezentów. Jeśli wiemy, że nasza bliska osoba lubi kolor różowy i chcemy kupić jej np. różowe pudełko, to zdarza się, że takiego pudełka w takim kolorze akurat nie ma. Jesteśmy wtedy w kropce i zmieniamy plany, kupujemy coś innego, tracimy czas, itp. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zakup na specjalnie zamówienie. 🙂 Szkatułka służy do przechowywania biżuterii, zdjęć, listów, a także pieniędzy. Bransoletka, pierścionki, zegarki także się tu zmieszczą. Pudełko jest zamykane na kluczyk, więc świetnie sprawi się też w roli sejfu. Po za tym można przechowywać tu inne drobiazgi, typu pasmanterię lub dekory. Drewniana i stabilna konstrukcja zapewnia, że szkatułka posłuży nam na wiele lat. Książkę decoupage można spersonalizować, dodać także zdjęcie albo ulubiony napis. Ja wykonałam szkatułkę w stylu glamour, dodałam złote i błyszczące dekory i dodatkowo metodą serwetkowania zrobiłam okładkę. Szkatułki na zamówienie można wykonać także na inne sposoby. Jeśli szukasz więc oryginalnego pomysłu na prezent dla Świadkowej lub Świadka, to zapraszam Cię do kontaktu: biuro@ 🙂 Huśtawka dziecięca z siedziskiem w kształcie uszu misia i ozdobnymi chwostami to pomysłowy prezent na chrzciny dla dziewczynki. Akcesorium wykonano z drewna, bawełnianych lin i pikowanej dzianiny velvet. Wyposażono je w pasy bezpieczeństwa. Dlaczego warto. Popularne buju-buju to jedna z ulubionych rozrywek znacznej większości małych
Mały obiekt wcale nie oznacza małej ilości pracy. Wiem to nie od dziś, a szkatułka na przybory do golenia, którą przedstawię Wam w tym wpisie, jest tego doskonałym potwierdzeniem. Kupiłem ją dwa lata temu za osiemdziesiąt złotych. Wykończona orzechową okleiną niepozorna na ogół skrzyneczka z lusterkiem poddana została – wszystko na to wskazuje – renowacji, która zamiast przywrócić jej niegdysiejszy blask, odebrała jej bezpowrotnie część dawnego i z całą pewnością pięknego wyglądu… Zapraszam na post! Zakup szkatułki był zupełnie przypadkowy. Przeglądając ogłoszenia zamieszczone w sieci, trafiłem na całkiem nieźle wyglądającą rzecz, która najzwyczajniej mnie zaciekawiła. Faktyczny jej stan mogłem niestety ocenić dopiero po otwarciu przesyłki. Pomazane błyszczącym lakierem powierzchnie z ujawniającymi się tu i ówdzie zaciekami, odpryski, ubytki forniru… „Da się zrobić!” pomyślałem. Z mniejszym optymizmem spojrzałem na powierzchnie wyszlifowane papierem ściernym gradacji 60 lub 40 (nie przesadzam!) w kierunku przeciwnym do tego, w którym układały się włókna na poszczególnych płaszczyznach. Szlifowanie w poprzek włókien było tak konsekwentne, jakby osoba, która podjęła się pracy, działała wedle bardzo precyzyjnie przygotowanego planu. Rysy były na tyle głębokie i widoczne, że nie dawałem mojej szkatułce zbyt dużych szans. Niektóre obszary wyglądały niemal jak pocięte nożem. Na początek demontaż Podczas demontażu oderwałem przyklejone do wieka na pasek skóry lustereczko i wyciągnąłem dwa przybite niewielkimi gwoździkami zawiasy łączące wieko z pudełkiem. Udało mi się także wyciągnąć złączone na krzyż przegródki tworzące we wnętrzu kasetki podział na cztery komory. Mimo podjęcia prób wydostania lustrzanej tafli z solidnie zaklejonej od tyłu kawałkiem sklejki ramki nie udało mi się to. Widząc, w jak złym stanie jest moja internetowa zdobycz, oraz mając na uwadze możliwość zbicia lustra w wyniku użycia zbyt dużej siły, postanowiłem nie walczyć z tym, co stawiało opór, by nie pogorszyć sytuacji. Rozklejona ramka ułatwiłaby mi czyszczenie, jednak po wykonaniu tego etapu doprowadziłbym ją dokładnie do tej formy, w której miałem ją przed sobą. Będzie trochę trudniej, ale da się zrobić! Żel i wata stalowa Chciałem uniknąć szlifowania cienko oklejanych powierzchni. Na niewiadomego pochodzenia lakier położyłem więc w ciemno warstwę żelu do rozpuszczania starych powłok wykończeniowych. Po odczekaniu kilkunastu minut zdejmowałem go szpachelką lub – z trudno dostępnych i wąskich miejsc – dłutkiem, a resztki ścierałem watą stalową. Na większości elementów proces powtórzyłem dwukrotnie. Co z tymi rysami? Od początku pracy miałem świadomość, że skazy w postaci głęboko tkwiących na powierzchniach toaletki rys w jakimś stopniu na nich pozostaną, nawet jeśli przyłożę się do ich wyeliminowania. Swoje działania prowadziłem w końcu nie na litym drewnie, które mógłbym nieco zeszlifować, a na płaszczyznach oklejanych lub wykonanych ze sklejki. Te drugie będące „pleckami” lusterka, przedziałkami i spodnią stroną denka kasetki tworzyły grubsze niż orzechowe (widniejące na wieku i bokach) warstwy forniru. Postanowiłem widoczne na nich rysy wypłycić na tyle, na ile się da. Chwyciłem za papier ścierny gradacji 120 (zmieniając go później na coraz drobniejszy) i zacząłem trzeć zgodnie z kierunkiem biegu włókien. Skazy udało mi się zlikwidować niemal całkowicie. Ten sam zabieg powtórzony na wewnętrznych, dość grubo oklejanych powierzchniach kasetki również pozwolił mi uzyskać całkiem niezłe rezultaty. Będzie mała zmiana Przeszkodą nie do pokonania — tak myślałem — okazała się sosnowa ramka lustra, z której bez problemu ściągnąłem lakier, ale nie udało mi się zniwelować mocno rzucających się w oczy zarysowań. Te najbardziej szpeciły drewno w miejscach styku dociętych na ucios listewek. Wpadłem na pomysł, by okleić ramkę orzechowym fornirem. Wydało mi się to dużo prostsze niż kombinowanie w obrębie ścierania powierzchni celem doprowadzenia elementu do wizualnego porządku. Z arkusza orzechowego forniru wyciąłem paski odpowiadające długością i szerokością poszczególnym bokom. Każdy z pasków przyciąłem na końcach pod kątem 45 stopni. Do przyklejenia kawałków forniru użyłem kleju stolarskiego 25D i sporej ilości ścisków, po których zwolnieniu wystarczyło zeszlifować przestające nieco poza obrys przyklejone kawałki, by idealnie zlicować je z krawędziami. Retusz Oklejane orzechem powierzchnie kasetki usiane były drobnymi ubytkami. Orzech, choć ciemny wypełniłem jaśniejszą masą szpachlową. Wyszedłem z założenia, że jasne łatki będę mógł po wyschnięciu i przeszlifowaniu ręcznie podkolorować, kontrolując odcień w zależności od miejsca, które opracowuję. W kolorowaniu uzupełnionych ubytków bardzo przydatny okazał się malutki modelarski pędzelek i odrobina bejcy. Ta – niestety – kładziona jako barwnik prosto z puszki wchłaniana była nie tylko przez szpachlówkę, ale i fornir znajdujący się dookoła wypełnienia, co w efekcie tworzyło kontrast między miejscem zamalowanym a oryginalną powierzchnią w okleinie. Próbując rozwiązać ten problem, zagruntowałem całą kasetkę cieniutką warstwą politury ograniczając w ten sposób zdolność orzecha do wchłaniania pigmentu oraz uzyskując odcień powierzchni zbliżony do tego, który będzie widoczny po ukończeniu prac. Po wyschnięciu gruntu różne kolory bejcy mieszałem ze sobą jak farby i retuszowałem wypełnione i oszlifowane z nadmiaru masy ubytki. Nie tylko politura Zastanawiałem się dość długo, czy położenie politury na tak zniszczone powierzchnie będzie dobrym rozwiązaniem. W końcu ten rodzaj wykończenia wydobywa wszystko, co piękne, ale i jest w stanie podkreślić niedoskonałości, których moja szkatułka nie miała wcale mało. Ciemne powierzchnie skrzynki oraz ramkę lusterka oklejoną orzechowym fornirem zdecydowałem się mimo wszystko wykończyć tradycyjnie, uzyskując połysk odbijający od przedmiotu sporo światła. Etap politurowania postanowiłem przenieść z warsztatu do domu i ulokować w pomieszczeniu, w którym przez całą dobę panowała sprzyjająca kładzeniu tego rodzaju wykończenia temperatura. Zrobioną samemu politurę nakładałem cieniutkimi warstewkami za pomocą tamponu prowadzonego kolistymi ruchami. Co jakiś czas przeschniętą warstwę politury delikatnie szlifowałem, a powstały pyłek w połączeniu z kolejną warstwą roztworu pięknie wypełniał mikro ubytki. Dość mocno porysowana powierzchnia (szczególnie wieka) już po nałożeniu około piętnastu warstw politury sprawiała wrażenie, jakby straciła część widocznych na niej niedawno podłużnych rys. Wnętrze szkatułki, jej spód przegrody i tył lustra, które udało mi się wyszlifować, pozbawiając ich powierzchnie głębokich rys wykończyłem trochę inaczej. Doszedłem do wniosku, że położenie bejcy albo politury na takie miejsca mogłoby wydobyć natychmiast wszystkie niewidoczne już dla oka, a jednak mogące kryć się tu i ówdzie niedoskonałości pozostałe po poprzednim renowatorze. Wspomniane części szkatułki pokryłem warstwą matowego lakieru bezbarwnego, który z uwagi na swoją gęstą konsystencję wypełnił drobne skazy. Obawiałem się trochę, że położenie bezbarwnego lakieru spowoduje zachowanie czystego, nieco tępego koloru oszlifowanego wcześniej drewna. Choć jest to efekt pożądany przez wiele osób chcących utrwalić naturalną barwę materiału, z którego wykonano mebel, w moim przypadku całość mogłaby wyglądać nieco zbyt świeżo. Na szczęście po położeniu lakieru, barwa poszczególnych powierzchni delikatnie ociepliła się i taką już pozostała. Na wypadek, gdyby konieczne było jej zmodyfikowanie, przygotowałem sobie awaryjne rozwiązanie w postaci lakierobejcy. Miałem zamiar nałożyć ją cieniutką warstewką na wyschnięte lakierowane miejsca i w ten sposób złamać surowość powierzchni. Być może wykorzystam to innym razem. Można składać W trakcie pracy okazało się, że skórzane elementy, czyli uchwyt do wyciągania lusterka i kawałek, na którym trzymało się ono wieka, nie były oryginalne. Po oderwaniu skóry łączącej lustro z pokrywą zauważyłem dwa ślady po okuciach (z pewnością zawiasach). Stare skórzane połączenia zlikwidowałem, a w ich miejsce wstawiłem dwa malutkie splatane zawiasiki dobrane na podstawie zauważonych odcisków. Na takie same okucia połączyłem ze sobą wieko i skrzynkę. Do ich zamocowania użyłem mosiężnych, niemal identycznych ze starymi gwoździków. Złączone ze sobą na krzyż sklejkowe formatki dzielące wnętrze szkatułki na komory wkleiłem w to samo miejsce, z którego wcześniej je wyciągnąłem. Gotowe! Nie da się ukryć, że mimo moich długich i wymagających precyzji starań widoczne jest to, co w wyniku renowacji poprzedzającej moją pojawiło się na powierzchniach szkatułki. Wiele ze śladów świadczących o szlifowaniu bardzo delikatnej okleiny gruboziarnistym papierem w poprzek, robocze „okucia” ze skóry i upstrzoną zaciekami warstwę lakieru udało mi się jednak usunąć a w ich miejsce wstawić nowe elementy, bądź zastosować materiały pozwalające wytworzyć w wyobraźni oglądającego przedmiot obraz, na którym moja niewielka szkatułka przypomina siebie sprzed lat. Odbijające się od politurowanych powierzchni światło tuszuje nieco to, czego nie udało mi się ukryć i zdecydowanie ożywia przedmiot. Być może zastanawiacie się dlaczego podjąłem decyzję o wykończeniu skrzyneczki powłoką nieznoszącą wody i wilgoci. Moją szkatułkę do golenia w odświeżonej wersji zamierzam wykorzystać jako skrytkę na drobiazgi takie jak zegarki i spinki do mankietów. P.